28 wrz Wchodzenie do zimnej – moje doświadczenia
Każde wejście jest inne, każde wejście do zimnej wody, odkrywa to co najgłębiej schowane. Morsuje już piąty sezon, ale to ostatnie miesiące, pokazały mi czym jest wchodzenie do zimnej wody, jak mocno uczy nas SIEBIE, jak odkrywa w nas, to co dawno wyparte i jak bardzo, bardzo to każde wejście jest autentyczne. Zimna woda to najbardziej surowy nauczyciel. Nie da się go oszukać, szybko odkryje każdą Twoją niedyspozycję.
Nie da się zaplanować scenariusza kolejnych zanurzeń. Nawet jeśli, interesuje Cię fajne zdjęcie, live zrobiony z wody, pamiętaj, że zimna woda jest bezwzględna! Ona nie oszukuje i też nie pozwoli Ci oszukać samego SIEBIE. W zimnej wodzie jesteś SAM ze SOBĄ, wszystkie Twoje maski i makijaż zostają na brzegu.
Z perspektywy tych ostatnich tygodni, kiedy temperatura spada, a ja zarażona Magią Grupy, trenuje do startu w zimowych zawodach GWSC, moje doświadczenie i wiedza na temat reakcji ciała, są coraz cenniejsze.
Obserwuje trendy ostatnich tygodni, tzw. modę na selfi z wody:(
Pamiętajcie zimna woda jak najprawdziwszy przyjaciel odkrywa Wasze słabości nie ma niestety zdolności utulenia, bo przyjemne ciepło, którym potrafi zmylić, to moment, na tuż przed….
Czego nauczyłam się podczas wchodzenia do zimnej wody:
- każde wejście jest inne, nie da się go zaplanować
- trzeba być wyspanym i jeśli chcemy pływać, konieczne jest śniadanie, chociaż jedna łyżka ciepłej owsianki
- nie da się oszukać wody i ukryć stanu „day after” zimna woda to nie sposób na trzeźwienie
- ja wchodzę do wody na „zimno” czyli bez rozgrzewki. Kiedyś robiłam inaczej, ale po szkoleniu z Andrzejem Hrycajem z Wewnętrznego Ognia, zrozumiałam fizjologiczne argumenty mówiące o tym, że bezpieczniejsze dla organizmu jest wchodzenie na zimno
- nigdy nie wchodź sam
- w wodzie nie krzyczymy, nie biegniemy, jesteśmy sami dla SIEBIE, w medytacji oddechu i obserwacji ciała. Obserwujemy i nie bagatelizujemy żadnych sygnałów. To nie jest popisówa, kto dłużej. Z zimną woda nie ma żartów.
- zanurzamy się po szyje, dobrze jest zanurzyć też dłonie
- wchodzimy bez neoprenowych butów i rękawiczek. Stopy i dłonie to najlepsi przewodnicy, ale też wspaniały shot odporności
- oddychamy do wewnątrz ciała próbując je rozgrzać
- bez względu na to jak długo byliśmy ostatnim razem w wodzie, wychodzimy jeśli poczujemy, że robi nam się przyjemnie
- po wyjściu z wody ubieramy się ciepło, rozgrzewamy się ćwiczeniami izometrycznymi, pijemy ciepłą nie gorącą herbatę np. wodę z cytryną, imbirem i goździkami
- zawsze zwracamy uwagę na osoby, które z nami. Nigdy nie wiemy, kto z nas będzie potrzebował pomocy
PIERWSZY STOPIEŃ HIPOTERMII
Przeżyłam i wiem, jak cienka granica dzieli nas od tego niebezpiecznego stanu. W wodzie z reguły jest przyjemnie, szczególnie jeśli jesteś z grupą przyjaciół, często przymykamy oczy na sygnały pochodzące z ciała, bo jeszcze jedno zdjęcie, jeszcze jedno zanurzenie. Piekący chłód, rozpalone lodem ciało na początku szczypie, ale przychodzi taka jedna sekunda, kiedy robi nam się już ciepło. I umysł szepcze wow, ale z Ciebie kozak! I zatracamy się w tym ciepłe i właściwie to przecież możemy jeszcze chwile… a to już naprawdę ostatnie ostrzeżenie i RED ALERT od ciała.
Najważniejsze w wodzie to nie być samemu. Nigdy nie zostawiamy osób w pojedynkę. Zawsze staramy się, by przedostatnia osoba wychodząca, wyszła z ostatnią. To ratuje życie, kiedy jest Ci już CIEPŁO i „przyjemnie”.
CO SIĘ DZIEJE NA BRZEGU
Stoisz w bezmocy. Nie wiesz czy jest Ci zimno czy ciepło, obraz się mgli, ruchy są powolne a szczęka nie jest w stanie się otworzyć. Błędnik zaczyna szaleć i towarzyszy Ci wówczas uczucie na chwile przed wymiotowaniem.
Dla mnie ten stan był tym, który trzymał mnie przed omdleniem. Nie potrafię wymiotować i wszystko co z tym związane jest mi obce, stąd moje skupienie z „ciekawością”. Skupiłam się na tych nie znanych odczuciach, a bardziej próbowałam znaleźć miejsce, gdzie ew. mogę uciec, choć nogi nie były w stanie zrobić kroku, wszędzie „slow motion” ….
To jest też ten moment, kiedy uważni towarzysze zimowej kąpieli orientują się, że jest coś nie tak. Działania wówczas są błyskawiczne. Ubieranie, tulenie, ogrzewanie, podanie herbaty i zaprowadzenie do auta. MAGIA GRUPY w takich sytuacjach najlepszy ogrzewacz . Jeśli jest z Tobą osoba, która nagle blednie, stoi niby „w skupieniu” pomóż jej jak najszybciej się ubrać i otul swoim ciałem.
Ważne jest to by nie jechać samemu autem
Po kilkunastu minutach, kiedy już myślisz, ze jest Ci ciepło i błędnik się uspokoił, ciało wpada w TRE! To jest ten rodzaj trzęsiawki, którego nie jesteś w stanie sam sprowokować. Mocno uwalniające z ciała wszystko to co pochowane głęboko, ale też bardzo niebezpieczne, kiedy prowadzisz samochód.
- w zimnej wodzie nikt nie jest lepszy czy gorszy, tam każdy jest DLA SIEBIE
Korzystajcie z naturalnych zasobów, które mamy na wyciągnie ręki z miłością do Siebie i szacunkiem do życia
Mamy je jedno i warto je przeżyć CUDownie
Pamiętaj „Tam nie ma nic ciekawszego, niż Twoje życie”
O DOBRYCH PRAKTYKACH przeczytacie też na stronie Morza Aniołów
Jesteśmy w tym razem
uściskuję
Maja
p.S. nie jestem ekspertem, opisuję tu tylko i wyłącznie swoje doświadczenia.
fot: MAKA MULTIMEDIA